Hej hej wszystkim perfekcjnym laleczkom i roztargnionym wariatkom.
Miałam na studiach
przyjemność poznania dr D.
Kobieta była niesamowita.
Każdego dnia wyglądała
perfekcyjnie.
I
nie mówię wcale, że była piękna, bo
nie była. Jednak miała wszystko na swoim miejscu.
Dla
mnie była fenomenem, serio.
Zdarza
mi się wyglądać ponadprzeciętnie dobrze, ale mam też dni gdy wyglądam jak
śmierć i jedyne na co mam ochotę to wcisnąć się w wytarte legginsy i bluzę po
teściowej. Zachęcające, co?
A
ona- perfekcyjna CODZIENNIE.
Zwykle
nosiła spódnice/ sukienki. Lubiła pastelowe kolory. Cholera, zawsze wszystko do
siebie pasowało, żadnych zagięć ani nawet najmniejszego zmechacenia na swetrze.
Buty wyglancowane i pełny makijaż. Wszystko ze smakiem i gustem. RAZ widziałam
u niej minimalne odrosty, jednak
przeważnie miała świetne blond kręciołki. Paznokcie bez odprysków, zawsze w
pasującym do zestawu ubrań kolorze. Śnieżnobiałe zęby i zapach dobrych perfum.
Byłam
dziś u fryzjera, z zamiarem pozbycia się tych wstrętnych odrostów. Wyglądam
teraz jeszcze gorzej. Mam na głowie coś siwo-zielonego.
A
ja właśnie chciałabym wyglądać tak perfekcyjnie, być zadbaną w 100%.
Dla
mnie kobieta zadbana, jeśli mówimy tylko o fizis, to taka, która przede
wszystkim ćwiczy.
Wstaje
rano i rozkłada matę. Spędza na ostrym cardio parę chwil i „robi”
pośladki czy brzuch. Potem prysznic, mycie włosów, odżywka, balsamy (inny na
tyłek, piersi, stopy i uszy :D ).
Potem
prostowanie czy tam kręcenie włosów. Na śniadanie jakiś szejk owocowy lub kiść
bananów i woda z cytryną. Świetne ciuchy, odpowiednie do okazji, świeże,
pachnące i wyprasowane. Muszą być dobre jakościowo. Psiknięcie drogich perfum. Paznokcie ma już zrobione, zwykle hybrydowe,
dla oszczędności czasu. Uśmiech bielusi. Brwi wyregulowane. Makijaż
perfecto. Jeszcze pozostało tylko włożyć
porządne buty, wziąć klasyczną torebkę i iść podbijać świat z kawą to go.
Najlepsze
jest to, że ja wcale brzydka nie jestem, wręcz przeciwnie, mogę się podobać.
Ale
cholera, zawsze coś mi się wysypuje z torebki, albo odpryśnie mi lakier, nie
zdążę umyć włosów, albo po prostu się rozczochrają. Często nie zdążę wyrwać
wszystkich niepotrzebnych brwi lub mam sińce pod oczami. Nie zawsze pamiętam o
perfumach a prostownica jest prawie nieużywana. Brakuje mi takiej (nienawidzę
tego słowa) akuratności.
zdjęcia: internet
Może
by tak się wziąć za siebie?
Z pozdrowieniami,
Antonina Bananówna